środa, 5 sierpnia 2015

uczulenie na facelię



Facelia - piękne rośliny które rosną na naszym polu i w tym roku postanowiliśmy je wykorzystać i pojechaliśmy porobić zdjęcie .... nic z tego nie wyszło, na dobre Nam to nie wyszło ! 







pojechaliśmy po godzinie 20 a to dlatego że na polu ustawione są ule więc musieliśmy poczekać aż pszczoły się pochowają, było słychać jeszcze jakieś bzyczenia, chłopcy się bali nie chcieli daleko wchodzić, jakoś te zdjecia nam nie wyszły, nie chcieli wspolpracować bo lęk przed bzyczeniem był silniejszy  więc pomyślałam że na drugi dzień przyjedziemy jeszcze poźniej i wróciliśmy do domu, na drugi dzień z rana u Piotrusia zobaczyłam na policzku nie wielkie krostki, nie było ich dużo, były prawie nie widoczne ale zapobiegawczo podaliśmy clemastinium wieczorem znowu pojechaliśmy na facelię ale nie weszliśmy bo było więcej pszczół niż dzień wcześniej, w niedziele krostki Piotra były już bardziej widoczne i było ich więcej z godziny na godzinę się powiększały najmocniej wysypana była buzia i uszy, uszy były straszne aż bordowe ;/ krostki schodziły też już na ręcę, ramiona, szyję nogi,- pojechaliśmy na pogotowie tam lekarz wyrwany ze snu spytał czy podaje jakieś leki , odpowiedziałm że tak spytał o dawkę i powiedział że bardzo dobrze i podawać dalej , stwierdził że to pokrzywka. Nie schodziło a wrecz wysypka była silniejsza, nie wiedziałam co to , myślałam że może jakaś różyczka czy coś ... w poniedziałek pojechaliśmy do dermatologa, przepisała sterydy i syropki - powiedziała że od słońca i być może w połączeniu z tą facelią tak Piotruś zareagował. Jednak nie bardzo to schodziło więc wybraliśmy się po kilku dniach do dermatologa w Olsztynie tam Pani od razu powiedziała że to coś z powietrza i padło na facelię że to Ona tak zadziałała, Piotrusia nigdy nic nie uczlało nie było zadnych sygnałów, to Bartuś jest alergikiem ale jemu nic nie było tylko Piotrusia tak strasznie wysypało, Pani dr powiedziała że będzie się długo goiło, zmieniła leki na silniejsze, nie przypuszczałam że ta roślina może uczulić tym bardziej że Piotr ma doczynienia ze zbożami roślinami i nigdy nic mu nie było ;/ chociaż taka piękna roślina, dla Piotra okazała się niebezpieczna, następnym razem może być gorzej, mam nadzieję że nie zostaną blizny bo całe ciało było wysypane ;/ jeszcze krostki są ale powoli, bardzo powoli się wchłaniają ;/ Uważajcie :) 

















4 komentarze:

  1. O ludzie! Ale mocna reakcja alergiczna. Oby nie pozostały po tej przygodzie żadne blizny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego jeszcze nie widziałam, u nas jest trochę tej rośliny ale gdzie nie gdzie rośnie, nie ma takich pól.

    OdpowiedzUsuń
  3. I kto by pomyślał, że taki ładny kwiatek może tak uczulać! Jejku! Oby synkowi krostki ładnie się pogoiły i żeby śladów nie miał.

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas jest mnóstwo facelii.....patrząc na skutki alergii juz nie będę myśleć o niej jak o ładnym miejscu na sesję :(

    OdpowiedzUsuń