Mlecze, mniszek lekarski, żółte kwiatki które potem zamieniają się w lubiane przez dzieci dmuchawce. Nie miałam pojęcia nie wiedziałam że można z nich wyczarować takie cudo - na spotkaniu Blogerki po Mazursku, Sylwia - Jej cały świat uświadomiła mi że z tych brudzących kwiatków które kojarzyły mi się z robieniem wianków, dmuchawców i żółtych klejących rąk można zrobić pyszny miodo syropek który dobrze robi na odporność i kaszel :) dzięki Sylwia :)
to był mój pierwszy raz a właściwie dwa razy bo ten pierwszy nie wyszedł , wyszedł ale mocno gęsty będzie dobry do herbatki, na szczęście tylko 3 słoiczki :) uczymy się własnych błędach - to prawda ! Drugi raz wiedziałam już co i jak i wyszło idealnie :)
jest mnóstwo przepisów w sieci ale niestety już wiem że mimo najpiękniejszych zdjęć przepisy nie zawsze są ,,sprawdzone,, :)
jest mnóstwo przepisów w sieci ale niestety już wiem że mimo najpiękniejszych zdjęć przepisy nie zawsze są ,,sprawdzone,, :)
Nasz przepis jest taki ;
2 kg kwiatków mlecza nie chciało mi się liczyć a tylko takie przepisy widziałam że 300 kwiatków lub 1200 sztuk nieee dla mnie takie rzeczy :) czyli 2kg żółtych kwiatków z koroną bez łodygi.
kwiatki wykładamy na papier, gazetę czy po prostu na podłogę na tarasie i chwileczkę czekamy aby te czarne małe robaczki sobie wyszły , nie czekamy długo aby kwiatki nam nie zwiędły myślę że max poł godzinki potem pod bieżącą wodą płuczemy i te 2 kg kwiatków zalewamy około 3 litrami wody gotujemy 15 minut na średnim gazie, odstawiamy czekamy aż ostygnie , przykrywamy ściereczką przenosimy w chłodne miejsce i czekamy 24 godziny. Uprzedzam nie za ładnie to pachnie i też nie wygląda za pięknie na tym etapie. miałam wentylator włączony i pootwierane okna a jak tylko się zagotowało uciekliśmy z domu :)
kwiatki wykładamy na papier, gazetę czy po prostu na podłogę na tarasie i chwileczkę czekamy aby te czarne małe robaczki sobie wyszły , nie czekamy długo aby kwiatki nam nie zwiędły myślę że max poł godzinki potem pod bieżącą wodą płuczemy i te 2 kg kwiatków zalewamy około 3 litrami wody gotujemy 15 minut na średnim gazie, odstawiamy czekamy aż ostygnie , przykrywamy ściereczką przenosimy w chłodne miejsce i czekamy 24 godziny. Uprzedzam nie za ładnie to pachnie i też nie wygląda za pięknie na tym etapie. miałam wentylator włączony i pootwierane okna a jak tylko się zagotowało uciekliśmy z domu :)
następnego dnia musimy odcedzić napar, sitko spisało sie nie za dobrze najlepsza będzie pieluszka tetrowa średniej klasy aby nie była za dobra aby jakieś tam dziurki miała :) wkładamy trochę i ciśniemy do drugiego garnka mi wyszło 2,5 litra naparu do tego dodałam sok z 4 cytryn oraz trochę ponad 2 kg cukru na malutkim ogniu gotowałam to około 3 godzin. Gorący syrop nalewałam do wyparzonych słoiczków i stawiałam na pokrywce do ostygnięcia wyszło mi 17 słoiczków po mniej więcej 130 ml
w czasie gotowania z cukrem i cytryną po około godzinie przelewałam łyżeczkę syropu na talerzyk i sprawdzałam konsystencję bo po ostygnięciu zmieniała się i gotowałam do czasu kiedy była najbardziej odpowiednia :) ani za żadka ani tym bardziej za gęsta
Wiem już też że kolor może być jaśniejszy lub ciemniejszy to zależy od ,,jakości,, mleczy jak i ilości wody.
co do smaku smakuje jak syrop dla dzieci typu Lipomal.
Co mnie skusiło żeby go zrobić . Dzieci mi kaszleć zaczęły i sprawdzam od wczoraj , testuje syrop na nich czy faktycznie pomoże :)
Dodatkowo wydrukowałam sobie etykietki a tego samego dnia niechcący w sklepie zobaczyłam serwetki takie same jak moje etykietki więc i powstały ładne czapeczki na słoiczki :) Kilka słoiczków idzie na rozdanie na posmakowanie a reszta zostaje i będziemy dopuszczać do nas chorób :) aby działał :)
podobno jak coś ładnie wygląda to też lepiej smakuje :) no nie wiem ale jak komuś nie posmakuje to chociaż powie że ładnie zapakowane :)
a Wy robicie ? faktycznie działa ?
Co mnie skusiło żeby go zrobić . Dzieci mi kaszleć zaczęły i sprawdzam od wczoraj , testuje syrop na nich czy faktycznie pomoże :)
Dodatkowo wydrukowałam sobie etykietki a tego samego dnia niechcący w sklepie zobaczyłam serwetki takie same jak moje etykietki więc i powstały ładne czapeczki na słoiczki :) Kilka słoiczków idzie na rozdanie na posmakowanie a reszta zostaje i będziemy dopuszczać do nas chorób :) aby działał :)
podobno jak coś ładnie wygląda to też lepiej smakuje :) no nie wiem ale jak komuś nie posmakuje to chociaż powie że ładnie zapakowane :)
a Wy robicie ? faktycznie działa ?
Nie robiłam i pierwszy raz o nim słyszę, ale chyba też spróbuję zrobić :)
OdpowiedzUsuńmuszę spróbować :D
OdpowiedzUsuńKolejna osoba robi i tak myślę czy i mi nie zrobić. Synek często choruje i czasami brak mi pomysłów jak go leczyć :-)
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam o czymś takim! Syper to wygląda i piękne etykietki zrobiłaś:)
OdpowiedzUsuńNigdy takiego nie jadłam :) pięknie ozdobiłaś słoiczki! :)
OdpowiedzUsuńPlanowałam zrobić w tym roku, ale jak to ze mną bywa zanim wybrałam się na zbiory to mnie dwuchawce na łące przywitały :)
OdpowiedzUsuńteż robiłam, tylko jak pisałam, ja mam bardziej żółty, ale ja krócej gotowałam, bo 15 minut
OdpowiedzUsuńSama nie robiłam, ale kupiłam ostatnio od znajomego pszczelarza miód z mniszka i rzepaku. W smaku pycha, zaś co do wartości pro zdrowotnych to jeszcze nie wiem :)
OdpowiedzUsuń